wtorek, 20 listopada 2012

Niepoczytalny pozna Wariatkę

Dotarliśmy do mojej willi. Bez ogrodu, basenu i kortu tenisowego, ale za to wyposażonego w najbardziej durnego psa wszechświata.
Kiedy podchodziłam do furtki spomiędzy krat wyłoniła się wielka łapa uzbrojona w pazury
- Ten Twój bydlak zawsze tak musi? - mój towarzysz ie wyglądał na zachwyconego
- Odczep się od psa, zajmij się się tym kto mógł ukraść skrzypce i jak ona to odkryła. Znajdziesz złodzieja, znajdziesz mordercę - odpowiedziałam grzebiąc po kieszeniach za kluczami.
- Ależ to wszystko proste - skrzywił się Miki - Szkoda, że sam na to nie wpadłem.
- Odsuń się Sigma, debilu - powiedziałam czule do psa i pchnęłam furtkę.
- Ja tylko nie rozumiem jednego. Jednego.
"Jakoś mnie to nie dziwi"
- Czego? - zatrzasnęłam wrota do mych włości i poszłam w stronę drzwi wejściowych
- Po co im te skrzypce?
- Do kolekcji. Przecież nie na sprzedaż.
- Nie. Nie łykam. Otwórz okno w głowie. 
"Proszę Pana proszę otworzyć okno - Profesor do studenta - orłów tu nie ma...nikt nie wyleci"
- Sugerujesz, że się starzeję?
- Sugeruję że Ci świeżego powietrza w głowie brak. I świeżych pomysłów
"Po skończonych zajęciach studenci wychodzą z sali. A za nimi Profesor. Nagle ten, który otwierał okno zwraca się do wykładowcy: A to Pan Profesor też drzwiami"
Zachichowałam
- Co Cię tak bawi? - zapytał Mikołaj
- Moje życie wewnętrzne - otworzyłam z klucz drzwi wejściowe i weszłam.
- No?! - zobaczyłam całkiem nieśpiącego Maćka siedzącego w swojej piżamce dla przedszkolaków.
- Co no? - fuknęłam
- Do gangstera w środku nocy? - oburzył się
- A jakbym w środku dnia poszła to mniej by Cię to ruszyło?
- Ręce opadają.
- Masakra, pogrom i napad debilizmu - podpowiadała mu zza pleców Syla scenicznym szeptem.
Szept sceniczny uruchomił nagle moje szare komórki.
- Bazar! - wrzasnęłam
- Nie rozumiem - Mikołaj spojrzał na mnie zdziwiony
- Wariatka! - dorzuciłam i rozczapierzyłam swoje ciało we wszystkich możliwych kierunkach.
- Widzimy - pokazał ręką w moim kierunku mój ukochany.
- Byłam z matulą na bazarze, jakiś już czas temu, i jakaś stara prukiew wrzeszczała na faceta że ona się nie zgadza żeby jej specyfiki stosować w takich celach. Bo to się nie godzi. Facet ją uciszał jak mógł, nawet jej groził.
- No i co? - zapytał tępym głosem policjant
- Jajco! To nie był żaden z tych dwóch naszych morderczych tatuażystów.
- Mało to zbrodniarzy w Warszawie
- I wszyscy jeżdżą na bazar na końcu świata, żeby kupować trujące zielsko?
- Sprawdzę to - zrezygnował z kłótni ze mną Miki.
- Aaaa...i jeszcze sobie pomyślałam, że skoro ktoś jest na tyle odważny żeby te skrzypce kraść to faktycznie musiał mieć powód.
Sylwia spojrzała na mnie ze zrozumieniem i przejęła wątek.
- Nooo....racja, racja! Szukaliście poprzednich właścicieli? Może ktoś uważa, że to skradziono jego przodkom i pragnie to dzieło odzyskać?
- Macie tyle cudownych pomysłów - westchnął Pan Władza - a doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny.
- A tydzień siedem dni. - powiedziałam w zamyśleniu.- Mikołaj, a czy nam się przypadkiem już czas na rozwikłanie zagadki nie skończył?
- Skończył. - przytaknął.
- Kogo zabiją tym razem? - Syla aż podskoczyła z radości.
- Jak znajdziecie tę zielarkę martwą to ja się nie zdziwię.
- Zabiją Mikołaja - skinął w stronę zaskoczonego funkcjonariusza Maciej.
- Mnie? Ale dlaczego? - spytał Miki proszącym o litość tonem
"O Wszechwładny Macieju, Panie życia i śmierci miejże litość"
 Wyobraziłam sobie moją drugą połówkę jako ponurego żniwiarza i zrobiło mi się strasznie wesoło.
- Bo ciągasz cudze narzeczone w ciąży, po nocy, do domów zbrodni.
- Ty...- szturchnęłam swoją światłość życia -...ciesz się lepiej, że nie do domów publicznych.
I bardzo nieopatrznie pomyślałam o domu publicznym świadczącym usługi Paniom. Pierwsze co sobie wyobraziłam to facet w gorsecie tańczący na rurze. Postanowiłam zrezygnować z dalszego działania mózgiem, bo efekty jego pracy zaskakiwały nawet mnie.
- O spójrz na moją rozjaśnioną blaskiem błogiej ulgi twarz - zripostował
Nie mogłam się oprzeć i spojrzałam. Machina ruszyła.
- Zauważalnie bije od Ciebie taki tajemniczy blask.
Maciej zbaraniał. Magda wychyliła się zza Mikołaj celem odnalezienia na twarzy mojego mężczyzny tę promienistość.
- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz teraz?
- Kochany mój, ależ skąd! Nawet wyraźnie Ci się cera poprawiła.
"Ze stanu zmacerowanego ogórka konserwowego do stanu ziemistego rżyska "
Maciej wykrzywił twarz tak jak to tylko Muppety umieją.
- Cieszy mnie iż dostrzegasz moje doskonałe samopoczucie oraz zachwyt mój nad czynami Twojej skromnej osoby. - odparł, a brwi najechały mu na nos.
- Czy oni się kłócą? - usłyszałam szept Mikołaja
- Nie przeszkadzaj, oglądam - odparła Magda
- Dajcie pop-corn. - wtrąciła się cichutko Syla.
"Jeśli te jego brwi zjadą, w dół twarzy, choćby o centymetr to grozi mi sypianie z wąsaczem"
- O najdroższy. Jakom żywa, wiesz że uczynię wszystko aby Cię uszczęśliwić. - odparłam
- Dobra. - powiedziała na głos Magda - STOP KLATKA. Muszę siku.
Spojrzałam na nią ze łzami w oczach, potem na Maćka który nadął policzki i zaczął zmieniać kolor na lekko czerwony. Poczułam jak usta rozciągają mi się w niekontrolowany sposób. Zaczęłam się trząść.
Maciuś chichotał zjeżdżając pod stół. Nie wiem co nas tak rozbawiło, ale tylko Magda umiała całkiem lakonicznym stwierdzeniem rozbrajać mnie zupełnie.
- Madzia...Ty to umiesz zabawę popsuć - powiedziała Sylwia i pokazała na nas.
- No, ale kiedy to prawda. Muszę iść nawiązać kontakt z Wisłą.
Ryknęłam na cały głos i zaczęłam bardzo nieelegancko rechotać. Maciej złapał się za brzuch i rechotał równie uroczo jak ja. Chwilę trwało zanim się uspokoiliśmy. Nawet jedna z tych dłuższych chwil.
Mikołaj obserwował nas popijając sok pomidorowy.
- Pasują do siebie - zwrócił się do Syli
- Są jak z kolumny matrymonialnej.
- To znaczy?
- Niepoczytalny pozna Wariatkę.

2 komentarze:

  1. kuurcze, a tak liczyłam na dłuższą kłótnie! musze przyznać, że oryginalna!

    kogo zabiją???

    OdpowiedzUsuń
  2. "I bardzo nieopatrznie pomyślałam o domu
    publicznym świadczącym usługi Paniom.
    Pierwsze co sobie wyobraziłam to facet w
    gorsecie tańczący na rurze" -Jared :p

    OdpowiedzUsuń